Tej nocy nie
możesz spać. Poprzedniego wieczora Bartosz powiedział tobie coś bardzo
dziwnego. Musiał powtórzyć to dwa razy, bo za pierwszym nie byłaś pewna, czy
dobrze usłyszałaś.
- Chcę by było
jak dawniej, Paula. Wiem, że zawaliłem, ale chcę to naprawić. O ile w dalszym
ciągu chcesz ze mną być.
Przez ostatni
tydzień stałaś się osobą bardzo zamkniętą w sobie. Przestałaś rozmawiać z
Nikolayem. On z resztą też przestał do ciebie dzwonić. Najwidoczniej po
ostatniej wiadomości od ciebie zrozumiał, że nie posłuchasz jego rad. Nie
zostawisz Bartosza. Zaczęłaś wpierać sobie, że jesteś słaba. Wasz związek i
całe to uczucie już dawno się wypaliło, a ty w dalszym ciągu wierzysz w coś, co
pewnie nigdy się nie wydarzy. Ale nie umiesz go zostawić. Osiem lat to szmat
czasu. Przez ten czas zdążyłaś poświęciłaś zbyt wiele żeby teraz to
zaprzepaścić.
Budzisz się z
potwornym bólem głowy. Zerkasz na miejsce obok siebie. Bartka nie ma w łóżku.
Zerkasz na zegarek, który stoi na nocnej szafce. Dochodzi dopiero godzina ósma.
Jest sobota. To zdecydowanie za wcześnie na trening, a mecz grają dopiero jutro
na rzeszowskiej hali. Odblokowujesz ekran telefonu. Nie ma żadnych nowych
wiadomości, ani połączeń.
Powoli
podnosisz się z łóżka. Od razu robi ci się niedobrze. Głupie migreny. Już dawno
ich nie miałaś, więc nawrót nie jest dobrym znakiem. Marszczysz brwi. Od
miesiąca zastanawiasz się czy wszystko jest z twoim zdrowiem w porządku. Nie
miałaś jednak czasu by odwiedzić swojego lekarza. Może czas najwyższy nieco o
siebie zadbać?
Zakładasz
kapcie i idziesz do kuchni. Tam też zastajesz nietypowy widok. Bartek stoi nad
patelnią, na której próbuje usmażyć jajecznicę. Kubki z parującą, gorącą kawą
stoją już na stole. Tosty czekają, aż zostaną posmarowane masłem. Przecierasz
oczy ze zdumienia. Bartosz wstał specjalnie przed tobą, żeby przygotować
śniadanie.
- Dzień dobry
– mówisz cicho, siadając przy stole i obejmując dłońmi kubek. Nie
przypuszczałaś nawet, że Bartek tak poważnie weźmie do siebie tą nagłą
obietnicę zmiany.
- Dzień dobry
– odpowiada niepewnie, wyłączając gaz pod patelnią z jajecznicą. – Głodna?
Kiwasz
potakująco głową.
Już
zapomniałaś, jak dobrym kucharzem jest Bartek. Kiedyś gotowaliście wspólnie.
Później ten obowiązek spoczął na twoich barkach, aż w końcu oboje staliście się
zbyt zajęci. Zaczęliście jeść osobno. Najczęściej na mieście. Tak było szybciej
i łatwiej. Bardzo często twój narzeczony zaraz po treningu szedł razem z
kumplami to jakiejś restauracji, by porozmawiać o nadchodzącym meczu, lub po
prostu spędzić czas w męskim gronie. Przestaliście ze sobą rozmawiać. Kiedy
wracał do domu pytał tylko jak było w pracy i czy idziesz dziś na swój trening.
Za każdym razem odpowiadałaś półsłówkami. Na palcach jednej ręki możesz policzyć
ile razy w ciągu ostatniego roku siadaliście razem z butelką wina i
oglądaliście film.
Wszystko w
milczeniu.
- Chciałbym
zabrać ciebie po śniadaniu w jedno miejsce. – Unosisz pytająco jedną brew. –
Mam dla ciebie niespodziankę, a chciałbym zdążyć jeszcze przed treningiem.
- Jasne.
Zaczynasz się
denerwować. Bartek nigdy nie lubił niespodzianek i nie widzisz powodu, dla
którego nagle miałby zmienić zdanie. Mimo wszystko uśmiechasz się delikatnie.
Zaczyna kiełkować w tobie nadzieja, że jednak nie wszystko stracone. Może ta
wzajemna obojętność była tylko chwilowa? Po ośmiu latach bycia w związku mógł
pojawić się przejściowy kryzys.
Wsiadasz do
samochodu. Bartek próbuje jeszcze dokładnie odśnieżyć tylną szybę. Krótki
sygnał dźwiękowy oznacza, że dostałaś wiadomość tekstową. Ściągasz rękawiczki i
wyjmujesz telefon z kieszeni. Odblokowujesz szybko ekran. Wiadomość od Niko.
Mrużysz powieki. W pierwszej chwili chcesz usunąć smsa bez czytania. Po chwili
zastanowienia jednak otwierasz okno wiadomości. Bułgar musi koniecznie z tobą
porozmawiać. Odpisujesz, że dziś nie jest na to dobry dzień, a po jutrzejszym
meczu musisz szybko lecieć na swój trening.
Przez resztę
dnia twój telefon milczy.
Bartosz w
końcu zajmuje miejsce kierowcy, odpala silnik i ruszacie w podróż przez cały
Rzeszów, by po czterdziestu minutach znów znaleźć się na jego obrzeżach.
Dzielnica domków jednorodzinnych. Wspaniała okolica. Tuż pod lasem, gdzie jest
cicho i spokojnie.
- Co to jest?
– Pytasz, kiedy samochód zatrzymuje się przed najbardziej oddalonym z domów.
Bartek uśmiecha się tajemniczo. – Co to…
- Dom –
odpowiada. Zupełnie tak, jak byś tego nie zauważyła. – Dokładniej rzecz
ujmując, jest to nasz dom. Postanowiłem spełnić jedno z naszych marzeń.
- Marzyliśmy o
psie, dzieciach, spokojniej starości. A ty ze wszystkich marzeń wybrałeś akurat
to? Przecież taki dom kosztuje… - Wymachujesz nerwowo rękoma. – Nawet nie chcę
myśleć ile! Kiedy ty go kupiłeś?
Tak często
zapominasz, że w mniemaniu Bartosza pieniądze są po to, by je wydawać. Jednak
dawno już minęły czasy, gdy kupował tobie prezenty albo kwiaty bez okazji.
Ostatnio zapomniał nawet o podarunku na twoje urodziny. A teraz oznajmia, że
kupił dom, bo zechciał spełnić jedno z waszych marzeń.
- Już przed
przyjazdem do Rzeszowa podpisałem umowę na budowę. Pomyślałem, że przyda nam
się w końcu odrobina prywatności,
Z tym musiałaś
się zgodzić. W tym mieście siatkówka była czymś wyjątkowym. Znalazło się
również kilka fanatyczek, które śledziły Bartka, by dowiedzieć się gdzie
mieszka. Jakimś cudem wdarły się na to strzeżone osiedle i zapukały do waszych
drzwi. Zrobiłaś mu awanturę. Powiedziałaś kilka gorzkich słów. Ale co miałaś
zrobić? Cieszyć się, że trzy nastolatki zechciały wpaść do was na herbatkę?
- Jesteś
szalony – stwierdzasz i wysiadasz z samochodu.
Po powrocie do
mieszkania czujesz się w nim trochę nieswojo. Jest zdecydowanie za ciasne, z
małym, bardzo skromnym ogródkiem. Do tego wszystko urządzone jest nie po twojej
myśli. Niestety nie możesz wprowadzić żadnych zmian w nieswoim mieszkaniu.
Właściciele zdecydowanie się na to nie zgadzali. Siadasz więc teraz przy
kuchennym stole razem z laptopem i zabierasz się za szukanie nowych mebli.
Bartek tobie ufa. Wie, że urządzisz wasz wspólny dom w dobrym guście.
Nawet nie
zorientowałaś się, kiedy zleciały kolejne dwie godziny. Niewiele brakuje, byś
spóźniła się na swój trening. Pakujesz to sportowej torby krótkie spodenki oraz
sportowy stanik. Nie sprawdzasz nawet, czy twój samochód odpali. Od razu
dzwonisz po taksówkę. Przy okazji ślesz wiadomość do Bartka, by poczekał na
ciebie po treningu, to razem wrócicie do domu. Rzecz jasna nie ma nic
przeciwko, a ty zaczynasz się zastanawiać, jak długo będzie trwać ta sielanka.
Na Podpromie
docierasz piętnaście minut przed czasem. Taksówkarz dokonał rzeczy niemożliwej.
Przebił się przez zaśnieżone miasto w dwadzieścia minut. Nawet tobie w
normalnych warunkach zajmuje to blisko pół godziny.
Wasza sala
treningowa znajduje się na pierwszym piętrze hali Podpromie. W każdą sobotę i
środę poświęcasz dwie godziny na szkolenie dziewczyn z pole dance. Jako, że
twój ukochany jest siatkarzem – wynajem tej salki kosztuje grosze. Mieści się
tutaj sześć rur oraz mała szatnia. Ale przecież nic więcej nie potrzebujesz.
Przebierasz
się i zaczynasz rozciągać. Zerkasz w ogromne lustro i natychmiast napotykasz
spojrzenie orzechowych tęczówek.
- Hej Niko –
witasz się z przyjacielem. – Nie powinieneś być na treningu?
- Zwolniłem
się na dziesięć minut – odpowiada sztywno. – Paula, musimy porozmawiać.
- Za dziesięć
minut zaczynam zajęcia. Zaraz przyjdą dziewczyny. – Rozkładasz bezradnie ręce. –
To nie jest odpowiedni moment.
Bułgar mruczy
pod nosem, że ta właściwa chwila na rozmowę nigdy nie nadejdzie. Zapowiada
również, że nie wyjdzie, póki go nie wysłuchasz. Uśmiechasz się. Dobrze wiesz,
że jest uparty, ale kiedy tylko pojawią się dziewczyny z grupy początkującą i
zaczną chichotać na jego widok – natychmiast odwróci się na pięcie i pójdzie w
swoją stronę.
- Paula, nie
sądzisz chyba, że jeśli zaczniesz mnie unikać, to nagle znów zakochasz się w Kurku.
Nawet nie wiem co ja mam wspólnego z twoimi uczuciami!
- Mieszasz mi
w głowie, Niko. Każdego dnia powtarzałeś, że powinnam zostawić Bartka, bo
jestem przez niego nieszczęśliwa. – Wstajesz z miejsca. Zaczynasz się
denerwować. – Może miałeś rację. Byłam nieszczęśliwa. Mój narzeczony przestał
zwracać na mnie uwagę. Stałam się dla niego zwykłą współlokatorką, z którą był
zmuszony spać w jednym łóżku. Dlatego często spał na kanapie w salonie. Ale
zaczęłam szukać problemu w sobie. Ja również zaczęłam go ignorować. Przestałam
z nim rozmawiać, bo zaczęłam zwierzać się tobie. Nieświadomie zaczęłam go
ranić, więc nic dziwnego, że się ode mnie odwrócił.
Słowa
wypowiadasz tak szybko, że nawet nie zdążysz się ugryźć w język. Zadajesz mu
cios za ciosem. Wygląda na to, że obwiniasz Nikolaya za wszystko co złe w
związku z Bartkiem. Widzisz w jego oczach, iż jest na ciebie wściekły. A mimo
to nie odzywa się nawet słowem. Spuszcza wzrok.
- Poczekam aż
przejrzysz na oczy – szepcze w końcu. – Jeśli będziesz mnie potrzebować, to
wiesz gdzie szukać.
Odautorsko: Chyba coś zmaściłam w tym opowiadaniu. Nie wiem teraz tylko jak to naprawić, ale pewnie coś wymyślę. Dziękuję za odwiedziny u mnie :) Mam nadzieję, że drugi rozdział dobrze się czytało. A lada dzień pojawię się na Waszych blogach. Muszę tylko z pracą się ogarnąć. Przy okazji też szykuję już coś nowego, gdzie cofniemy się trochę w czasie. No ale to później :) Trzymajcie się ciepło!
Moje komentarze nie będą długie.
OdpowiedzUsuńZnalazłam to opowiadanie na stronie na fb i postanowiłam wejść.
Piszesz świetnie! Jestem pod ogromnym wrażeniem bo nie zauważyłam żadnej literówki, błędu ortograficznego, językowego, a nawet braku przecinka!
Oczywiście piszę to z przymrużeniem oka, śmiejąc się :D
Czytając, widać, że masz pomysł na opowiadanie i mam nadzieję, że dociągniesz je do końca!
Rozdział świetny, zdecydowanie na plus.
Jedno mnie ciekawi, dlaczego Bartek się tak zmienił? Skąd nagle ta chęć poprawy związku?
A teraz mam pytanie do Ciebie: ile rozdziałów planujesz? I jak często zamierzasz je dodawać?
Pozdrawiam i weny życzę :*
Ola
Rozdziałów będzie od 5 do 10, zobaczę jak mi wyjdzie :) a dodawać z całą pewnością będę raz na tydzień, może częściej :)
UsuńUaaaaaaa Kaśku, jak tu jest Niko to ja chętnie poczytam! Bo on się tak idealnie nadaje na przyjaciela. Chociaż liczę że na przyjaźni się nie skończy :3
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział :) Niko w roli pocieszyciela po miłosnym załamaniu? Bartosz w roli chłopaka w którym uczucia się wypaliły? Ciekawe połączenie. Dziewczyna stoi przed trudnym wyborem....
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie:
http://slodko-gorzki-smak-zycia.blogspot.com
Kochanie! Co z Tobą? Kiedy następny? Martwię się tą długą nieobecnością....
OdpowiedzUsuńOla
Świetne! Czytam i czekam na kolejne rozdziały :)
OdpowiedzUsuń